-Charlie, nie stój tak bezczynnie i weź się do roboty! - krzyknęła mrs. Smith
Była ona niską, ok. 150 cm wzrostu kobietą o krótkich kasztanowych włosach i zielonych oczach, które mogłyby oczarować każdego. Pozory jednak mylą, była złośliwą 40-latką opiekującą się ''starszakami'' czyli osobami w przedziale 14-18 lat.
-Już idę, Amando - odpowiedziałam i pomogłam jej zmywać po wspólnym posiłku.
Wieczorami często myślałam, czy ktoś się mną zainteresuje, czy po skończeniu 18 lat będę musiała się wyprowadzić i samodzielnie poukładać sobie życie. Gdy miałam 5, może 6 lat para z Liverpool'u zabrała mnie do siebie na weekend, jednak gdy zaczęłam się dusić (mam astmę) odstawili mnie z powrotem do bidula twierdząc, że nie są jeszcze gotowi na chore dziecko. Od tamtej pory kilka par było mną zainteresowanych, ale po kilku spotkaniach więcej się nie pojawiali. W wieku 13 lat spytałam o moje pochodzenie - jestem Polką, jednak Charlie to imię angielskie a Junko japońskie. Dowiedziałam się, że mój ojciec był japończykiem, matka polką, a zaraz po moim urodzeniu wyjechali do Anglii by mnie oddać i zniknąć bez śladu. W moim kocyku umieścili karteczkę :
''Wy lepiej zaopiekujecie się Karoliną, my nie jesteśmy na to gotowi... Jedyną naszą prośbą jest nadanie jej drugiego imienia - Junko. Nie szukajcie nas, nigdy.''
Gdy zaczęłam mówić, opiekunki stwierdziły, że jestem dwujęzyczna - mówię zarówno po polsku, jak i po japońsku. Z biegiem lat nauczyłam się również języka angielskiego.
Moje anglojęzyczne koleżanki zwracają się do mnie Charlie, dzieci pochodzenia polskiego Karolina. Jedyne co mnie zastanawia, to moje drugie imię. Dlaczego akurat takie? Co ono oznacza?
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk tłuczonego szkła.
-Charlie, ty nieudacznico! Nic nie potrafisz dobrze zrobić, jak ty sobie w życiu poradzisz?! - wrzeszczała na mnie mrs. Smith, co spowodowało wybuch śmiechu moich rówieśników.
- A wam co tak zabawnie? Do roboty!
Nie przejęłam się słowami mrs. Amandy, ponieważ zawsze mi to powtarzała. Gnoiła mnie odkąd pamiętam, podpadłam jej. Po skończonej pracy mieliśmy godzinę czasu wolnego, udałam się więc do pokoju, który dzieliłam z 15 letnią polką Weroniką. Trafiła do nas całkiem niedawno, ale szybko przypadłyśmy sobie do gustu. Przywitałam się i padłam na łóżko. Poprosiłam Werę o zwrot mojej mp3, włożyłam do uszu słuchawki i rozpłynęłam się w marzeniach, że Chester Bennington zaśpiewa tylko dla mnie chociaż jedną piosenkę. Zespół Linkin Park był moim ulubionym, jako mała dziewczynka usłyszałam w radiu ''In the end'' i wtedy postanowiłam, że muszę poznać ten zespół, co nie uszło z pogardą Amandy.
Wyjęłam moją teczkę z rysunkami przedstawiającymi Linkinów, po czym stwierdziłam, że dawno nie narysowałam czegoś nowego. Wyjęłam kartkę, ołówek i słuchając muzyki zaczęłam szkicować Chestera. Często denerwowałam się, że jego płomienie na rękach mi nie wychodzą, ale ogółem całkiem nieźle mi to wychodziło.
W słuchawkach zabrzmiał cudowny głos Mike'a, który śpiewał ''Lost in the echo''
Yeah, yo
You were that foundation
Never gonna be another one, no
I followed, so taken
So conditioned I could never let go
Then sorrow, then sickness
Then the shock when you flip it on me
So hollow, so vicious
So afraid I couldn't let myself see
That I could never be held
Back or up, no, I hold myself
Check the rep, yep you know mine well
Forget the rest, let them know my hell
There and back, yet my soul ain't sell
Keep respect up, the best they fell
Let the the rest be the tale they tell
That I was there saying
Spojrzałam na zegarek. Godzina 16. Czas budzić Weronikę (zawsze śpi po obiedzie) i wstawić się na popołudniowych zajęciach literackich. W tym samym momencie do pokoju wpadła mrs. Cunningham oznajmiając swoim zawsze wesołym głosem :
-Charlie, mam dla ciebie niespodziankę! Ucieszysz się! Chodź za mną.
Zszokowana pożegnałam się z Werką i udałam się za opiekunką.
/Wiem, rozczarowałam was tym rozdziałem :( Nie miałam w ogóle na niego pomysłu, przepraszam! Obiecuję poprawę oraz dłuższe rozdziały :) Następny rozdział jutro lub w niedzielę.
Charlie
:3 Zaintrygowało mnie to ;3
OdpowiedzUsuńRozdział jest... Krótki, ale doskonale wprowadza w atmosferę opowiadania.
OdpowiedzUsuńTak.. To jest genialne. Dobrze napisane..
Będę zaglądać tu częściej ;-)
Weny!
Dziękuje i wzajemnie :)
UsuńCzekam na kolejny rozdział Twojego opowiadania ;)
zaczyna się interesująco oby tak dalej i mam nadzieję,że kolejne będą trochę dłuższe :D
OdpowiedzUsuńżyczę weny i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;>
Następne będą dłuższe, dziś ok, 17 kolejny rozdział ;)
UsuńDziękuje za informacje i również życzę weny.