niedziela, 16 marca 2014

...

Cześć, pamiętacie mnie jeszcze?
Nie, nie zostawiłam Was, jak moglibyście sobie pomyśleć...
Wpadam tu, bo należą Wam się wyjaśnienia... solidne wyjaśnienia...

Wciąż zadaje sobie pytanie - dlaczego, gdy tego potrzebujemy, dzień się nie wydłuża, a jak chcemy go jak najszybciej zakończyć nie skraca się o kilka godzin? Jak wiecie byłam dosyć długo chora, miałam (i mam w dalszym ciągu) cholernie wielkie zaległości, które ciężko mi nadrobić.

Gdy brałam się do pisania rozdziału miałam do siebie pretensje, że siedzę przy komputerze, zamiast się uczyć, odrabiać lekcje czy robić prace na konkursy, do których zostałam zmuszona przez wychowawczynie. 

Wracając do losów naszych bohaterów. Myślę, że następny rozdział będzie tym ostatnim, finałowym... Oczywiście będzie o wiele dłuższy niż zwykle, w nim wyjaśnią się już wszystkie niewyjaśnione sprawy.

Moim następnym pomysłem były dwa blogi - pierwszy z nich byłby ''przeszłością'' tego, co dzieje się teraz. Czasy szkolne chłopaków, założenie zespołu, znajomość Chestera i Claudie, dorosłość, narodziny Lucy, jej śmierć... drugi byłby ''przyszłością'',  kontynuacją teraźniejszych losów - ustatkowanie się chłopaków, ich rodziny, dalsze losy zespołu...
Zrobiłam ankietę, która miałaby pokazać mi, ile byłoby potencjalnych czytelników. 9 osób wzięło w niej udział, wszyscy zaznaczyli opcję ''dobry pomysł!''. WOW! Nie spodziewałam się tego.

Dlatego to co teraz napisze może spowodować, że te 9 osób będzie mogło poczuć się oszukanymi...
Nie będę pisać opowiadania dalej. Akcja kończy się na ''teraźniejszości'', na głównym wątku - adopcji Charlie przez Chestera, odnalezieniu Julie, miłości Mike'a i starszej córki swojego przyjaciela...
Możecie być na mnie źli. Rozumiem Was. Jestem zła na samą siebie... Chciałabym to ciągnąć dalej, czytać wasze komentarze, które dają tak cholernie pozytywnego kopa...

Wtedy narodził się w mojej głowie kolejny pomysł. Skoro będę pisać dla siebie (muszę coś pisać, inaczej wariuje), dlaczego miałabym nie dzielić się tym z Wami? Może znalazłby się ktoś, kto chciałby poczytać o dalszych losach naszych bohaterów i nie tylko, mam wiele pomysłów na coraz to głupsze fabuły.
Obecnie ćwiczę styl pisania, chcę być w tym troszkę lepsza, niż jestem teraz.

Nie chcę się już żegnać, mam na to czas, ale bardzo boli mnie myśl, że to już przedostatni post na tym blogu. Do zobaczenia w następnym rozdziale, ostatnim rozdziale...
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

/Charlie